Dieta? Oszczędzanie? Rodzina? Relacje? Zaryzykuję, „przeciętny człowiek” w nadchodzącym nowym roku właśnie podejmuje jakieś postanowienia noworoczne. A nawet kilka. Ma okazjonalną motywację – i to bardzo silną.
A nieprzeciętny? No właśnie. Odpowiedzi udzielę w ostatnich akapitach. Tym razem – coś innego.
Czasami, gdy nie umiemy znaleźć wyjścia z jakiejś sytuacji lub nie możemy się zdecydować, mówimy: „niech się dzieje wola Boża”. Zdawać by się mogło, że to taka zapchaj dziura. Tymczasem… wola Boża względem mnie to jest doskonałe, idealne i najlepsze, co Bóg ma dla mnie. W Bożych planach i zamysłach wobec mojego życia Jego wola jest tym, czego najbardziej pragnę (choć może nie zawsze mam tego świadomość), aby być szczęśliwym. Pełnienie woli Bożej sprawia, że czuję się szczęśliwy aż po brzegi. Pełen jak tylko się da. Bóg tak zaplanował mnie i moje życie, abym był szczęśliwy i spełniony.
Problem leży w tym, czy potrafię poznać tę Bożą wolę? Jaka ona jest? Po czym ją rozeznać?
Mój sposób na rozeznawanie jest taki: uważność. Automotywacja.
Wskazówki z Nieba przychodzą w różnych momentach dnia. Wydarzenia w ciągu dnia są jak mapa, która wyznacza drogę poruszania się. Każdy człowiek, miejsce, spotkanie, rozmowa, chwile przemyślenia, jazda samochodem czy MZK, spacer, milczenie, praca i odpoczynek, posiłek, program w TV, link w sieci, sms.. są mi dane. Przetwarzam je przez działanie, postrzeganie, wszystkie zmysły. Tworzę nową sieć, którą łowię wolę Bożą. Coś zapada we mnie w głąb, tkwi jak kolec (czasami bolesny), jak chwila uniesienia i spełnienia, moment, strzał. Wraca na modlitwie. Gdy próbuję budować swoją relację z Jezusem, odnieść do Niego swój dzień, dostrzegam – nieraz z opóźnieniem – Jego głos, Jego działanie i Obecność.
Pieczęcią ważnych odkryć, decyzji, wyborów jest Słowo Boże, które odczytuję z Pisma św. Często nowe światło doskonale wpisuje się w całościowy kontekst zastanawiania się i przygotowywania do działania. Pieczęć bywa potwierdzająca. Bywa jak bandaż na zranione serce. Pieczęć jako wezwanie do odwagi, do zaufania, do przylgnięcia do Jezusa.
Co zatem postanowić w Nowym Roku?
Postanawiam... pełnić wolę Bożą każdego dnia. Szukać Jej nieustannie. Odczytywać i wcielać w swoje życie.
Poświęcić codziennie czas na popatrzenie na siebie i sprawy każdego dnia przez pryzmat daru od Boga i osobistego zadania dla mnie. Znaleźć ten czas.
Zaryzykuję, „przeciętny człowiek” układa właśnie listę dziesięciu „będę bardziej….” i dziesięciu „nie będę….”
Ty także – wybierz.